Świadectwo Eweliny

Mam na imię Ewelina, pochodzę z Bielawy i mam 27 lat. Wychowałam się w pełnej rodzinie katolickiej. Tak naprawdę to niczego mi nie brakowało to co materialne, przeważnie było tak, że to co chciałam mieć zawsze dostawałam. W wieku 14-15 lat zaczęłam poważnie buntować się przeciwko rodzicom. Uważałam się już za dorosłą i nie chciałam im się podporządkować, jednocześnie wymagając od nich aby kupowali mi np. ubrania, dawali pieniądze. Nie liczyłam się z uczuciami rodziców, liczyłam się tylko ja i moje potrzeby. Nie kochałam ich. W skutek tego zaczęłam palić papierosy, pić alkohol i zażywać narkotyki. Imprezy, dyskoteki, seks z dopiero co zapoznanymi mężczyznami był czymś normalnym. Uważałam, że takie jest życie, poza tym nie myślałam, że może być inne. Pomimo ciągłej zabawy i tłumu ludzi wokół mnie, czegoś mi brakowało, odczuwałam ogromną pustkę. Często zadawałam sobie pytania na temat śmierci. Odpowiedzi szukałam w rożnych książkach na ten temat i również w okultyzmie. To jeszcze bardziej pogłębiało mnie w problemie. Miewałam myśli samobójcze, ale lęk przed zrobieniem sobie czegoś powstrzymywał mnie od zrealizowania tych myśli. Czułam się paskudnie, myślałam że gorzej być nie może, a jednak. Poznałam Adama, w którym się zakochałam, myślałam, że będzie super, że wszystko się zmieni, ale tak nie było. Razem z Adamem braliśmy narkotyki, a naszą miłością stała się heroina, braliśmy ją dożylnie. Na początku była to zabawa, ale potem koszmar. Nie potrafiliśmy bez heroiny funkcjonować. Zaszłam w ciążę, był ślub i były myśli, że teraz będzie inaczej, że dziecko nas zmieni, że nie będziemy ćpać. Urodziłam zdrową córeczkę Klaudię. Niestety po jakimś czasie wróciłam do heroiny, miłość do narkotyku była większa niż do własnego maleńkiego dziecka. To było straszne. Aż do momentu, kiedy na naszej drodze, mojej i mojego męża, stanęły osoby z Misji Nowa Nadzieja w Bielawie i powiedziały nam o Jezusie. I znów myśl i poczucie, że to jest nasza jedyna szansa na to byśmy mogli stać się trzeźwą, kochającą, odpowiedzialną rodziną. I nie zawiodłam się. Razem z mężem oddaliśmy swoje życie Chrystusowi i to był wspaniały dzień, wielkie święto i najlepsza podjęta decyzja. Nagle pustka w moim sercu została wypełniona i poczułam przeogromny pokój, łzy same spływały po policzkach. Pomyślałam, że to jest to, czego tak szukałam w swoim życiu. Wszystko zaczęło się zmieniać. Moj mąż pojechał na terapię w ośrodku dla osób uzależnionych w Janowicach. Ja również zdecydowałam się na leczenie w ośrodku Teen Challenge w Broczynie w 2004 roku. Zostawiłam małą córeczkę wtedy miała około dwóch lat i postanowiłam walczyć. Był to ciężki czas a zarazem bardzo błogosławiony. Bóg mnie uczył, szlifował, karcił, ocierał łzy, pokazywał co jest dobre a co złe. Z dnia na dzień stawałam się innym człowiekiem- całkiem nowym stworzeniem. Z pomocą wspaniałych specjalistów, terapeutów a przede wszystkim z pomocą Bożą stałam się wolnym człowiekiem. Bóg uwolnił mnie od papierosów, alkoholu, narkotyków, okultyzmu, zniewolenia seksem i przekleństw. Okazało się, że życie może być inne, wspaniałe, pełne pasji, miłości i wdzięczności dla Jezusa za to co uczynił w życiu mojej rodziny. Po skończonej terapii wróciłam do domu ,w bardzo krótkim czasie moja mama oddała swoje życie Chrystusowi. Dzisiaj kocham swoich rodziców. Bóg uzdolnił moje serce do miłości, do innych ludzi a przede wszystkim do męża i do swoich dzieci. Jestem szczęśliwą, trzeźwą mamą. Urodziłam wspaniałego synka Tobiasza, ma 16 miesięcy. Klaudia ma 5 lat i dziękuję Bogu, że w tym złym czasie była malutka i dzisiaj nie pamięta tego jacy byli jej rodzice. Dzisiaj moje życie ma sens, Bóg spełnia moje pragnienia, jestem wolontariuszem w Misji Nowa Nadzieja, chce pomagać ludziom uzależnionym i dzięki Bogu mogę zacząć naukę w dziedzinie instruktor terapii uzależnień w Polskim Towarzystwie Zapobiegania Narkomanii w Katowicach. Bóg jest dobry, każdego dnia mogę na Nim polegać , On daje mi siłę do życia, które z Nim jest lepsze. W podzięce dla mojego Pana Jezusa śpiewam w kościele w uwielbieniu na Jego chwałę. Moje stare życie było ciemną doliną, którą kroczyłam wprost do piekła. Nikt nie potrafił mnie zawrócić z ciemnej, grzesznej drogi, dopóki nie stanął na niej Jezus, który mocno chwycił mnie za rękę i wyniósł z ciemnej doliny na niwy zielone. Wyniósł mnie z ciemności w jasność, ze śmierci do życia. Dziękuję. Kocham Jezusa.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *